"Enchantement"/"Oczarowanie" Katherine May

Five o’clock Book Club to dziecko matki dojrzałej. Matki, która wie czego chce w życiu. Matki, która nie szuka, bo już znalazła i wszystko czego jej potrzeba ma wkoło siebie. Matki, która przeczytała tysiące dzieł literatury pięknej i nie mniej poradników życiowych i cieszy się życiem, przyjemnymi chwilami przy filiżance ulubionej herbaty, z książką w ręku. Jaką tym razem? Tym razem to będzie „Enchantement” Katherine May. Ale zanim o nim, trzeba powiedzieć kilka słów o wcześniejszych dwóch pozycjach, które Katherine wydała nim do „Oczarowania” doszła. I to dosłownie, doszła piechotą… Pierwszą z trylogii było „Wintering”, okrzyknięte bestsellerem New York Timesa. Na wieczorne, chłodne dni, do poduszki, przy kominku i dźwiękach padających kropli deszczu na pewno tak! Napisana pięknie po angielsku i po mistrzowsku przetłumaczona – można z niej uczyć się przepięknej polszczyzny… I tak, zachłyśnięci tym literackim objawieniem, pełni niedosytu mamy ochotę sięgnąć po „tom drugi”… a tu niemiło się rozczarować możemy… Książka idzie, jak po grudzie, jak autorka, która nic sobie nie robi z czytelniczego trudu odbiorcy i topornie, rozdział po rozdziale opisuje ile to kilometrów wybrzeża Anglii i w jakich warunkach przeszła, od czasu do czasu wrzucając na dokładkę co i gdzie jadła… Na darmowego bloga online, pewnie „spoko”, jak ktoś takie klimaty lubi, ale na książkę, za którą trzeba było zapłacić… hmmm… tylko kogo prosić o zwrot kosztów? Ciekawe, czy by coś takiego przeszło? Tom trzeci, „Enchatnement” jest lżejszy od poprzedniego, ale niestety do pierwszego tomu mu daleko… Zatem, gdy ktoś się zastanawia, czy warto przeczytać, to tak, ale spokojnie można i trzeba zostać na tomie pierwszym. 

Do usłyszenia,

Anna Wójtowicz-Wnuk


Komentarze

Popularne posty