"Forrest Gump" Winston Groom

 "Feel good movie", to filmy, które wprawiają nas w dobry, pozytywny nastrój i takim filmem na pewno jest "Forrest Gump". Z kolei taką "Feel good book" jest dla mnie powieść Winstona Grooma, na podstawie której powstała słynna ekranizacja z Tomem Hanksem w roli niesfornego Forresta właśnie.


Pierwszy raz na tę książkę trafiłam jako dzieciak i do dziś pamiętam moment, gdy "kupiła mnie" już od pierwszego zdania:  "Jedno Wam powiem: życie idioty to nie bułka z masłem."

Po wielu latach i wielu innych lekturach, nadal uważam, że jest to jeden z najlepszych początków książki jakie znam, a na pewno mój ulubiony. Ale w tej lekturze można natknąć się na wiele ciekawych myśli – wszyscy na pewno znają słynny cytat o życiu, które jest jak pudełko czekoladek, bo nigdy nie wiadomo na co się trafi - choć dla mnie osobiście ta myśl jest już dość "przejedzona" i znaleźć tam można znacznie ciekawsze. Podobnie jak ciekawsza według mnie jest książka od filmu. Choć trudno sobie to wyobrazić, jako, że filmowy Forrest też jest świetny i to jedna z tych historii, do których z przyjemnością wraca się wiele razy. Ja do tej książki też wracałam wielokrotnie– zwłaszcza w sytuacjach, gdy świat wokół wydawał się nieco przytłaczający i demotywujący. Ta lektura to dla mnie taka "pozytywna pigułka", która pomaga na nowo odzyskać w niego wiarę i przypomina, że życie powinno być ciekawą przygodą. Trzeba być tylko otwartym na to, co nam czasem podsuwa i nie myśleć za dużo, nie analizować, tylko działać i próbować nowych rzeczy. A Forrest jest osobą zdecydowanie otwartą i może niezbyt zastanawiającą się nad tym, co i po co robi, ale właśnie dlatego możemy przeczytać o takich jego przygodach jak lot w kosmos w towarzystwie orangutanicy Zuzi, krótkiej, ale burzliwej "karierze" mistrza szachowego, hollywodzkiej wpadce z samą Raquel Welsch czy występach wrestlerskich w...przebraniu osła. Są to historie, które nie pojawiają się w filmie, także oprócz oglądania Forresta na ekranie naprawdę warto nadrobić jego lekturę. To jedna z tych, które potrafią przyprawić zarówno o śmiech, jak i łzy, a czasem nawet śmiech do łez. Także gorąco polecam "Forresta Gumpa" - najpierw książkę Winstona Grooma, potem film w reżyserii Roberta Zemeckisa – albo odwrotnie, jak kto woli – w każdym razie w komplecie, bo choć nieco się różnią, to świetnie dopełniają. 


ps. Jako, że zaczęłam od wspomnienia pierwszego zdania, to – na większą lektury zachętę - zakończę ostatnim: "Może i jestem idiota, ale zawsze chciałem dobrze (...) I bez względu na to, co się stało, przynajmniej mogę spojrzeć na swoje życie i powiedzieć: nie było nudne jak flaki z olejem. A to też coś, nie?".


tekst: Justyna Nafalska

Komentarze

Popularne posty